środa, 20 czerwca 2012

Mariusz Surmacz ":Strażnik marzeń"


Książka przeczytana dzięki wydawnictwu "Novae Res" i akcji "Włóczykijka".

O książce:
" Max rozstaje się z ukochaną kobietą i wyrusza w drogę swoim motocyklem. Ucieka od codzienności w nowy, nieznany świat i szuka zapomnienia w seksie. Jadąc przed siebie bez celu, spotyka wielu ciekawych ludzi, którzy ubarwiają jego podróż wątkami zaczerpniętymi z ich własnych przeżyć. Wspomnienia mężczyzny z przeszłości zaczynają mieszać się z wyimaginowanymi rozmowami prowadzonymi z kobietą, którą opuścił.

Książka skierowana jest do dorosłego, wrażliwego czytelnika, któremu nieobce są tematy ogólnie uznawane za niewygodne."

Maks, czterdziestolatek opuszcza swoją o połowę młodszą partnerkę. Nie ma nawet odwagi z nią porozmawiać, tylko zostawia jej list i wyrusza w drogę swoim motocyklem. Dlaczego to robi? Według niego, zwraca jej wolność, aby mogła związać się z kimś w odpowiedniejszym dla niej wieku, ale czy tak jest naprawdę? Cały czas tęskni za nią, przemawia do niej, ale zupełnie mu to nie przeszkadza w korzystaniu z wdzięków innych kobiet, których wiele spotyka na swojej drodze, panie są w różnym wieku, ale wszystkie cechuje jedna rzecz – natychmiast muszą przeżyć z nim chwile seksualnych uniesień, które to autor opisuje z upodobaniem z najdrobniejszymi szczegółami. Oczywiście książka nie jest tylko zapisem seksualnych podbojów bohatera, bo spotyka wielu interesujących ludzi, którzy zaprzyjaźniają się z nim, goszczą go, opowiadają mu o swoim życiu.
Myślę , że ta książka to projekcja marzeń niedojrzałego faceta – wolność, seks, droga na której za każdym zakrętem mogą kryć się niespodzianki….. No i Maksa spotykają niespodzianki, niektóre naprawdę wspaniałe.
Czy książka mi się podobała? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony niekoniecznie lubię czytać aż tak dokładne opisy seksualnych dokonań, wolę jednak, aby szczegóły pozostawały w domyśle, poza tym Maks jest aż nieprawdopodobnie infantylny, mam wrażenie, że zatrzymał się w rozwoju na etapie nastolatka (ale chyba wielu facetów tak ma ) i mocno mnie to wkurzało. Momentami denerwował mnie też język, przemowy Maksa do ukochanej są sztuczne i zupełnie mnie nie przekonują, dla mnie są najsłabszą częścią książki. Z drugiej – Maks w gruncie rzeczy jest dobrym człowiekiem, stara się w miarę możliwości pomagać napotkanym ludziom, nie pozostaje obojętny na niedolę człowieka, czy zwierzęcia, spotykani przez niego ludzie tworzą galerię interesujących postaci. Myślę jednak, że warto ją przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie na jej temat!

2 komentarze:

  1. Dorota, nie wiem czy sięgnęłabym po tę książkę. Wystarczy mi Twoja recenzja zwłaszcza, że mam silną niechęć do takich facetów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyta się nieźle, ale lektura obowiązkowa to nie jest!

    OdpowiedzUsuń